Leokadia Dębowska podczas drugiej wojny światowej opiekowała się dwójką niemieckich dzieci. Jej podopieczni w 2013 roku odwiedzili ją w rodzinnym domu w Otocznej.
Dziadkowie pięcioletniej wówczas Hildy i siedmioletniego Bernarda do Polski przyjechali w 1941 r. z Monachium. – To nie była bogata rodzina – mówi pani Leokadia. Jak dodaje, na początku organizowała w ich domostwie pracę na podwórzu.
– Ich wnuki dojechały do nich, kiedy rozpoczęło się bombardowanie Monachium – opowiada Kazimiera Wróbel, córka pani Leokadii. Młoda kobieta stała się wówczas ich opiekunką. Nie odstępowała dzieci na krok. Śpiewała im piosenki, bawiła się z nimi, towarzyszyła przy posiłku. I tak do czasu, kiedy Niemcy zaczęły przegrywać wojnę, a do Polski wchodziły wojska rosyjskie. Wówczas rodzina wróciła do siebie.
Pani Leokadia przez te wszystkie lata nie miała pojęcia, czy udało się podopiecznym dotrzeć na miejsce, czy żyją i co się z nimi dzieje. Aż do roku 2013, kiedy to do drzwi wówczas 93-letniej kobiety zapukała dwójka Niemców. Pani Leokadia przyznaje, że ich nie poznała i że nie od razu zorientowała się, z kim ma do czynienia. Dopiero po dłuższej rozmowie. Pani Kazimiera dodaje, że uściskom nie było końca. Do chwili obecnej rodziny utrzymują kontakt.
Pani Leokadia w styczniu skończy 96 lat. Jak mówi, czuje się bardzo dobrze, apetyt jej dopisuje, wychodzi z domu nawet w pochmurny i deszczowy dzień. Jedyną sprawą, która jej dokucza jest wzrok. – Mamusia nie widzi. Ale bardzo dobrze sobie radzi – mówi jej córka. Jak się okazuje 95-latka jest staruszką, która idzie z duchem czasu. – Bardzo lubię czytać książki, a że mam problem ze wzrokiem to słucham ich przez słuchawki. Wnuki nagrywają mi na płycie, a ja potem odsłuchuję – przyznaje.
To nie koniec wojennych przygód pani Leokadii. Jak nam opowiada, na początku wojny wyszła za mąż, po czym jej małżonek zniknął na 10 lat. – Ani na chwilę nie straciłam wiary, że on żyje – podkreśla.
W naszym reportażu pani Leokadia opowiada o tym, jak traktowała ją niemiecka rodzina, czym się teraz zajmują Hilda i Bernard oraz dlaczego cała wieś chodziła za nią na stację PKP.
Z głębokim żalem zawiadamiam, że w dniu 3 kwietnia 2019r. odeszła od nas w wieku 99 lat nasza „BABUNIA” Leokadia Dębowska z domu Zastawa.
„Chociaż odeszłaś, choć Cię już nie ma, dla nas żyć będziesz nadal wspomnieniem…”
Świetna historia.Ciekawe